Skip to content Skip to footer

Chleb mój powszedni

  Chleba naszego powszedniego daj nam Panie Czy i Wam czasami też tak się zdarza, że nagle jakiś wyraz bez żadnego szczególnego powodu przykuwa Waszą uwagę?  I zaczynacie na niego patrzeć oczyma dziecka, które dopiero uczy się czytać? Wsłuchiwać w jego brzmienie? Rozdzielać na części składowe i odnajdywać jego pierwotne znaczenie?  Na przykład większość staropolskich…

ZOBACZ WIĘCEJ

Patriotyczna zupa

Niedziela deszczowa, ponuro, a ja sobie pomyślałam, że już dawno żadnych kulinarii nie było, więc nawiedziłam z dużym koszem warzywnik.  Każdej wiosny, gdy idę tam z paczuszkami nasion powtarzam sobie: „Korzeniowska, w tym roku nie przesadź znowu z burakami, cukinią i sałatą”.  Głowa swoje, ręce swoje, nie mogę się nigdy powstrzymać i zamiast dwóch pestek…

ZOBACZ WIĘCEJ

Przyziemne kulinaria: wiosenne „błotko” zamiast zupy

Gdy kilkanaście lat temu po raz pierwszy przechadzałam się po mocno wtedy zarośniętym i zaniedbałym parku, wielki ciężar siadł na moim ogrodniczym sercu widząc ogrom rosnących wszędzie chwastów.  Dominował podagrycznik, który latami bezskutecznie próbowałam wyplenić z mojego maleńkiego ogródka w Komorowie – oprócz perzu jest on chyba najtrudniejszy do wytrzebienia. Ponoć korzenie podagrycznika znajdowano w…

ZOBACZ WIĘCEJ

Balsamiczne piersiówki

Zawsze jestem przekonana, że oskubuję doszczętnie moje dzikie bzy z ich kwiatów, kiedy to wczesnym latem robię hektolitry tak bardzo popularnego w naszej rodzinie i wśród przyjaciół bzowego syropu.  Ale kiedy nadchodzi wrzesień te same krzewy, które w czerwcu tak pięknie pachniały i pyliły kremowym pyłkiem ze swoich koronkowych baldachów teraz stroją się w grona…

ZOBACZ WIĘCEJ

Czasznica w panierce

Wczoraj, po raz pierwszy w życiu jadłam purchawicę olbrzymią (łac. Langermannia gigantea), zwaną również czasznicą. Kilka już razy wyrósł mi ten fungus o wymiarach piłki nożnej na trawniku i zawsze patrzyłam na niego jak na jakieś dziwadło i obchodziłam szerokim łukiem. Nie wiedziałam bowiem (mimo iż grzyby zbieram od dziecka), że purchawki są jadalne. A tutaj się okazuje, że…

ZOBACZ WIĘCEJ

Słońce w słoiku

Ogarniam spojrzeniem park i dawny folwark i wszędzie żółcą się mlecze.  Na dzierżawionym ugorze, wśród polnych kamieni, przy stopniach schodów wejściowych do dworu, pod płotem w warzywniku, na polanach, nawet na skoszonym po raz pierwszy po zimie trawniku, gdzie te bylinki sprytnie przystosowują się do wysokości tnącego noża i odrastają ponownie, zakwitając przytulone do ziemi.…

ZOBACZ WIĘCEJ