Skip to content Skip to footer

Grynszpan i pistacja: kolory przedwiośnia

Wczoraj na chwilę zaświeciło słońce i poszłam na spacer po parku w nadziei, że może zobaczę już jakieś oznaki wiosny, jakieś pierwsze żywsze kolory.  Niestety, poza czerwonawymi kępkami pierwszych liści sorbarii jarzębolistnej wszystko jeszcze było bure i nieciekawe.  Ale idąc dalej mój wzrok zaczęły przyciągać pewne plamy, i to mocno intensywne na tle tej wszechobecnej post-zimowej szarości. Pewnie za chwilę, za kilka tygodni, gdy ruszą wszystkie odcienie zieleni, gdy rozkwitną pierwsze kwiatki w parkowym poszyciu, nie zwróciłabym na nie uwagi, ale teraz mnie po prostu zachwyciły. Może też sobie nie zdawałam sprawy jak bardzo stęskniona jestem kolorów. I jak to możliwe, że ich wcześniej nie widziałam, że przechodziłam obok omijając wzrokiem, szukając gdzie indziej.  A przecież one są dosłownie wszędzie, gdzie okiem nie sięgnąć.  Na starym murze silosu od bukaciarni,

DSC_6269

na gałęziach bzu czarnego,

DSC_6354

na głazach, pod stopami, na wszystkich pniach wszystkich drzew.

DSC_6444

DSC_6380

Mchy i porosty.  I ich cudne kolory grynszpanu, pistacji, nasyconej szarości i głębokiej, różnej w tonacjach zieleni. Przypomniałam sobie, że mam w domu przewodnik po mchach i porostach i z aparatem u szyi i z książką w ręku szłam jak detektyw, wyszukując kolejne narośle i próbując je identyfikować.  Ich piękno i różnorodność kształtów przeczy temu jak się je nazywa, bo według przewodnika to „rośliny niższe”.  Ale te niepozorne drobiazgi to tak naprawdę świat sam w sobie, bo stanowią go dziesiątki tysięcy gatunków (porosty: 16 000, mszaki: 10 000) i jako mistrzowie przeżycia rozwijają wielkie bogactwo form.  Zachwyciły mnie nie tylko ich kolory, ale również iście poetyckie, często dowcipne nazwy:  chrobotek, tarczownica, czarostka, pustułka, płaskotka, złotorost, widłoząb, krótkosz, wodnokrzywoszyj, myszogonek, skąpowłosek.  A w dodatku, co mnie bardzo ucieszyło, dowiedziałam się, że porosty są  bardzo wrażliwe na zanieczyszczenie powietrza czyli fakt, że jest ich w parku taka mnogość świadczy chyba o tym, że smog do Radoń jeszcze nie dotarł. Bardzo często, szczególnie na korze drzew, porosty i mchy tworzyły jedną, jakby symbiotyczną kolonię, pokrywając olbrzymie połacie pnia i tworząc ogromną miniaturową, nieruchomą puszczę, o specyficznym, butwiejącym zapachu.

DSC_6406

Mech, mimo, że taki niepozorny, mimo, że nie rodzi owoców i nie posiada korzeni jest niewiarygodnie wytrzymały. Sam stopniowo i niezauważalnie dla oka ludzkiego „pożera” skały, drzewa, ocienione miejsca na trawniku, kamienne elementy drobnej architektury – rośnie tam, gdzie nic innego nie ma szansy urosnąć. Na cegłach, betonie, korze od strony północnej.

DSC_6382

Ponoć zeschła kępka mchu może powrócić do życia, gdy tylko zmoczy się ją wodą, nawet po kilkudziesięciu latach uśpienia. Jego krótkie zielone futerko można sprasować ręką, a ono się zaraz na nowo rozprostuje.  Lubię dotykać mchów.  Są takie sprężyste i jakby cieplejsze niż temperatura powietrza, lekko gąbczaste i zawsze wilgotne i świeże.  Jakby miały swój własny mikroklimat.

Za parę tygodni wszystkie te mchy pokryją się drobnymi czapeczkami na cieniutkich jak włos łodyżkach i wtedy, ku uciesze moich psów kładę się na ziemi, by móc zatrzymać w kadrze te lekko drżące, pokryte poranną rosą drobiazgi, najlepiej w pierwszych promieniach wiosennego słońca. O czym zapewne wkrótce 🙂

DSC_6321

What's your reaction?
0Cool0Bad0Happy0Sad

3 Komentarz

  • By Małgorzata Baranowska
    Posted 10.03.2017 15:35 0Likes

    Bardzo pięknie i ciekawie to opisałaś Beatko, a swoją drogą, jak niewiele nam trzeba, jak już bardzo tęsknimy za wiosną. Dziękuję, dobrego dnia 🙂

  • By Adam
    Posted 31.03.2017 21:54 0Likes

    Droga Wszechobecna Gospodyni radonskiego parku, powracam z przyjemnością do bogactwa opisów i uchwyconych przez Ciebie migawek tej krainy. Dziękuję za ten koloryt i ciekawe spostrzeżenia, szczególnie zaś za urokliwe zdjęcia, faktury i barwy tego mikroswiata. Przypomina mi się tu fantastyczny swiat filmu MIKROKOSMOS i dawne własne fascynacje makrofotografia. „Są na tym świecie rzeczy o których nie śniło się filozofom”…takze pod naszymi nogami. Dziękuję Ci i pozdrawiam z kolejną wiosna! A

  • By VerkaR
    Posted 09.06.2017 14:42 0Likes

    Dzieki za ciekawy artykul, terez bede tu wpadac czesto 🙂

Dodaj komentarz