Dla tych wszystkich osób, które nie miały możliwości przeczytać mojej książki „Dwór w Radoniach. Historia Janeczki”, postanowiłam zamknąć rok 2016 cytatem z rozdziału „Zima”, jednocześnie życząc sobie i Państwu, by taka atmosfera jak ją tutaj opisuje Janeczka, towarzyszyła nam wszystkim w czasie nadchodzących Świąt Bożego Narodzenia. Poniżej zamieszczam również kilkanaście moich zdjęć zrobionych w parku kilka lat temu, kiedy to jeszcze bywały białe zimy 🙂
„Okres zimowy to najbardziej spokojny czas, zarówno dla mieszkańców dworu jak i wszystkich robotników w majątku. Pola, łąki, stawy, sad, ogród warzywny, rabaty kwiatowe – wszystko śpi zimowym snem. Codzienna praca polega teraz głównie na karmieniu zwierząt w oborach i stajniach, i na sprzątaniu budynków gospodarczych. Przeglądane są maszyny rolnicze, czyszczone, oliwione i naprawiane. Większość czasu spędzamy teraz w dworze i trzeba sobie jakoś ten czas wypełnić. Tatuś pracuje w swoim gabinecie, gdzie uzupełnia księgi rachunkowe, prowadzi korespondencję i myśli nad innowacjami na następny rok. Mamusia prowadzi swój notes, w którym zbiera różne przepisy kuchenne, spisuje wydatki, robi listy koniecznych zakupów, w tym i nasion na wiosnę. Babusia lubi kłaść pasjansa, Dadumek słucha radia bądź puszcza muzykę z patefonu, który stoi w jadalni. W salonie mamy stół do ping-ponga – w zimowe miesiące zastępuje on nam grę w tenisa i pozwala nie wyjść z wprawy. Oczywiście czytane się książki i ilustrowane czasopisma. Z Dzidkiem spędzamy teraz dużo czasu w naszym pokoju dziecięcym. Bawimy się „w dom”, budujemy z klocków, rysujemy i kolorujemy, z guwernantką Joasią gramy w bierki, Chińczyka i bawimy się w chowanego. Mamusia każdą wolną chwilę wykorzystuje, by robić na drutach: czapki, szaliki, skarpety, sweterki. Niedługo znajdziemy te jej rękodzieła pod choinką – zbliżają się przecież Święta Bożego Narodzenia. Już tradycyjnie w Mikołaja, 6 grudnia, znosimy ze strychu metalowe pudła z ozdobami choinkowymi i zaczyna się wieczorami wielki przegląd i naprawianie, jako, że choinka radońska ubierana jest głownie dekoracjami własnej roboty. Zazwyczaj są one robione z wydmuszek – Tatuś jest specjalistą od robienia ptaków, na przykład. Mamy więc cudownego łabędzia, pawia, papugi. Są też muchomorki, orzechy w sreberkach po czekoladzie i malowane szyszki, łańcuchy z kolorowego papieru, słomy i delikatnej bibułki oraz malutkie świeczki w metalowych oprawkach zwanych „żabkami”. Po zapaleniu trzeba bardzo uważać, żeby taka „żabka” się nie przekrzywiła, bo wtedy świeczka mogłaby podpalić gałązkę. I właśnie w dzień św. Mikołaja rozkładamy te wszystkie dekoracje na dużych tacach – niektóre z nich trzeba naprawić, uzupełnić, robimy też nowe. To są piękne, długie zimowe wieczory. Dadumek czyta nam wtedy na głos „W pustyni i w puszczy” lub baśnie Andersena, wszędzie jest pełno kolorowych papierów, tubek z klejem, nożyczek, i cała nasza rodzinka z zapałem pracuje jednocześnie świetnie się bawiąc. Choinka, zazwyczaj sosenka z naszych lasów, jest ubierana w Wigilię rano.
Do wieczerzy wigilijnej siadamy z chwilą ukazania się pierwszej gwiazdki na niebie, której ze Stefankiem pilnie wypatrujemy. Stół jest już pięknie nakryty najlepszą porcelaną, a pod obrusem leży sianko zebrane z naszych łąk. Wieczerzę zaczynamy od podzielenia się opłatkiem i złożenia sobie życzeń. W ten wieczór do stołu siada z nami również Gobunia, która w dworze ma swój pokoik i zawsze spędza z nami wigilię, której wszystkie potrawy z taką miłością i oddaniem przygotowała. Jest barszcz czerwony z uszkami i postna zupa grzybowa, przeróżne dania rybne z karpia i sandacza, sałatka jarzynowa, groch z kapustą, pierogi. Z Dzidkiem najbardziej czekamy na mak z bakaliami i kompot z suszu. Dorośli zachwycają się konfiturą z wiśni podaną z bitą śmietaną. Gdy na stole pojawia się piernik, serowiec i makowiec, nie bardzo mamy już siłę by te wypieki skosztować. Wspólnie śpiewamy kolędy i otwieramy prezenty nurkując z Dzidkiem pod choinkę, pod którą kochające ręce położyły dla wszystkich obecnych dary – takie na jakie kogo stać. Dla nas dzieci ten wieczór jest chyba najpiękniejszym w roku. Czujemy się jak w bajce: za oknem cicho prószy śnieg, buzuje ogień w kominku, przed którym rozłożyły się nasze wyżły, choinka błyszczy blaskiem różnobarwnych ozdób i palących się świeczek i rzuca ciepły, magiczny blask na cały salon – jesteśmy wszyscy razem, blisko siebie, przepełnieni szczęściem, spokojem i miłością”.
1 Komentarz
By Małgorzata Baranowska
Ochhhhhh, jak się rozmarzyłam i wzruszyłam, i choć nie we Dworze,a jedynie w małym mieszkanku, przypomniały mi moje „obrazy” z dzieciństwa, właśnie takie wspomnienia, taka bliskość i ciepło. Beatko, kolejny raz miód na moją duszę. Życzmy sobie takich Świąt i takich wspomnień, one później są tak ważne …